czwartek, 29 lipca 2010

Po co ci studia, kasa sama już na Ciebie czeka!

Dzisiaj chciałbym poruszyć 2 tematy, które w ciągu ostatnich dni dotknęły mnie najbardziej. Pierwszy to nieumyślne potrącenie starszej kobiety przez posła Sońtę, a drugi to decyzja o budowie kolejnych marketów, tym razem przy ulicy Żółkiewskiego. Zacznijmy od pana posła. Muszę przyznać, że to wydarzenie zamroziło nam krew w żyłach, szczerze współczujemy zarówno potrąconej kobiecie jak i panu posłowi. Zauważyliśmy jednak, że pan poseł nawet siedząc i zeznając w radiowozie nie tracił dobrego humoru-
http://radom.gazeta.pl/radom/51,48201,8187677.html?i=1 No cóż, kto z immunitetem za pan brat może pozwolić sobie na uśmiech nawet w takiej chwili. Cieszy nas fakt, że dobrowolnie zrzekł się pan wówczas immunitetu formalnego, aby udzielić niezbędnych zeznań. Mamy nadzieję, że zrzeknie się go pan również w chwili kiedy ewentualnie sąd, bądź organy porządkowe orzekną o pana winie. Przejdźmy teraz do tematu marketów. Nie tak dawno temu przypomina mi się rewolucyjny pomysł radomskiego PiSu odnośnie zakazu handlu w niedziele, z drobnymi wyjątkami. Pomysł ten nagłośniła prasa i okazało się, że przyniósł on więcej szkody niż pożytku...zresztą nie pierwszy już raz. Okazało się również, że zakazując handlu wcale nie nagoniliście państwo wiernych do kościołów. Mam pytanie wobec tego, możecie odpowiedzieć na nie tutaj w komentarzach, możecie przysłać nam odpowiedź na maila. Czy ktokolwiek z was (rado miejska na czele z prezydentem) miał kiedykolwiek do czynienia z pracą w supermarkecie? Tak się składa, że ja miałem to nieszczęście pracować przez kilka miesięcy w jednym z radomskich marketów. Wiecie co człowiek wykładający towar w nocy myśli po lecącej już 3 godzinie? Nic. Nie zdajecie sobie nawet sprawy z tego, jak przerażająca pustka panuje wówczas w głowie i jak bardzo wasze ciało zamienia się w machinę. Rękami i nogami zapierałem się przed pracą na kasie, słysząc wówczas opowieści od kasjerek, o potrzebie noszenia pieluch, bo do najbliższej przerwy jeszcze 2 godziny. Zabraliście handel w niedziele w trosce o odpoczynek dla osób pracujących w marketach, nie zdając sobie sprawy, że taka osoba będzie miała odjęce 150zł od każdej niedzieli i od łącznej pensji wynoszącej ok. 1300zł( jeżeli ma się to szczęście i jest się zatrudnionym na pełen etat). Oczywiście jako człowiek po takim doświadczeniu pochwalam szczytną idee, ale wiem też jakie niesie to ze sobą szkody. Aż tu nagle uderza we mnie piorun. PiS obrońca spracowanych oddaje kolejne tereny pod budowę marketów. Kolejne mejsca katorżniczej pracy za 1300 zł miesięcznie. Proponuję zamiane szanowny panie prezydencie. Niech pan przez miesiąc pracuje jako etatowy kasjer, a jedna z kasjerek niech pójdzie na pana miejsce (oczywiście pensje również proponuję zamienić). Wtedy myślę pójdzie pan nareszcie po rozum do głowy i przestanie z Radomian robić mrówki robotnice i zacznie się starać o inwestorów, którzy stworzą miejsca pracy dla ludzi z wykształceniem. Jeszcze jedna wycieczka myślę byłaby dla pana przydatna. W okresie od października do czerwca, radzę odwiedzić dworzec kolejowy i zobaczyć jak wielka rzesza młodych ludzi ucieka z Radomia w poszukiwaniu chleba i wiedzy. Ale komu ja staram się otworzyć oczy...przecież lepiej jest rządzić osobą, która po kilku latach katorżniczych fizycznych prac, jest już bardziej maszyną niż człowiekiem. Wycieńczonemu ojcu rodziny, wracającemu z pracy po 3 zmianie łatwiej jest wpoić propagandę sukcesu kilkoma miernymi remontami. Hitler i Stalin starali się zabić odruchy narodowościowe alkoholem, radomski PiS zabija nasze odruchy oferując nam nieludzkie warunki pracy, za nieludzkie pieniądze. Za bardzo kocham to miasto, żebym mógł spokojnie patrzeć na jego upadek. Jeszcze nie wszystko stracone....

4 komentarze:

  1. ja jestem jednym z takich uciekających z Radomia, bo kształcić się w nim to wstyd.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja również studiuję poza granicami miasta Radom i mam nadzieję, że na temat zjawiska ucieczki młodych ludzi w pogoni za wiedzą np. do Warszawy, powstanie osobny post

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż - myślę, że inicjatywa wolnych niedziel jest słuszna. Ba! Jestem tego pewna. Oczywiście całkowicie słuszną uwagą jest zauważenie nadmiaru supermarketów i niedobór miejsc pracy dla ludzi z wykształceniem... Ważna uwaga, że potrzebujemy inwestorów gwarantujących miejsca pracy dla studentów z Radomia, którzy kształcą się zarówno w mieście jak i poza nim.

    Wracając do niedziel:
    Myślę, że te 150zł miesięcznie jest warte odpoczynku i czasu spędzonego z rodziną...
    Osoba pracująca w tak ciężki sposób z pewnością potrzebuje oddechu.

    OdpowiedzUsuń