czwartek, 28 października 2010

Marne wypociny prezydenta

Kochani dzisiaj krótko, ale dosyć treściwie. Otóż prezydent Kosztowniak ostatnio zarzuca wszystkim opozycyjnym kandydatom, że nie przedstawili jeszcze mieszkańcom swojego programu wyborczego. Jednocześnie zapowiedział, że swój własny przedstawi w następnym poście. Otóż w następnej notce programu nie ma, jest tylko odnośnik do strony prezydenta, na którym znajdziemy program wyboczy, kandydata na przewodniczącego radomskiej podstawówki. Tak oto można w skrócie podsumować program przedstawiony przez Andrzeja Kosztowniaka. Pomijając zawarte w nim hymny pochwalne nie odnajdujemy żadnych konkretów, a jedynie puste "chciałbym", "chciałbym" i "chciałbym". Dlatego nurtuje mnie jedno pytanie "kto tu jest idiotą?", albo "kto tutaj z kogo chce zrobić idiotę?". Spodziewałem się, że po 4 latach doświadczenia zaskoczy nas pan pewną merytoryczną wiedzą na temat swojej działalności, okazuje się jednak, że nie ma pan do swoich wyborców nawet krzty szacunku, gdyż nawet marnego bloga nie potrafi pan prowadzić samodzielnie. Po raz kolejny przytoczę znane nam już słowa "w pańskim otoczeniu nie ma intelektualnych strongmanów", co widzimy po zapiskach na blogu. Zajmijmy się teraz senatorem Skurkiewiczem. Pan senator ma chyba świadomość, że jego kariera w senacie nie jest oszołamiająca, a wręcz niedostrzegalna przez mieszkańców, dlatego postanowił zająć się marketingiem (jest zasadnicza różnica między PR, a marketingiem panie Skurkiewicz)Andrzeja Kosztowniaka (wykorzystując doświadczenie w łagodnych przebojach) i robi z obecnego prezydenta ofiarę, pokrzywdzoną przez liberalno- czerwony układ. Pan senator zapomina przy tym, że sam zachowuje się jak wściekły indor na widok czerwonego koloru i tym samym jego ocena traci na wiarygodności. No cóż, chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że senat to tak naprawdę 4 lata darmowego wiktu i opierunku, a skoro zbliża się koniec kadencji, to trzeba smalić cholewki do znajomego prezydenta, ażeby przypadkiem korytko nie wyschło i posada się znalazła. Na koniec, co chyba stanie się nową tradycją, pytam pana prezydenta po raz kolejny "gdzie jest statystyka o liczbie mieszkańców Radomia za pańskiej kadencji, zestawiona z liczbą bezrobotnych?" Póki co pańskie wypociny o spadającym bezrobociu są tylko i wyłącznie perfidną manipulacją liczbami. Co do wolności słowa i wypowiedzi. Gołym okiem widać jak PiS odnosi się do krytyki i wolności wypowiedzi, wystarczy spróbować zamieścić komentarz pod jakąkolwiek notką, który nie przypadnie baronowi do gustu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz